wtorek, 8 listopada 2016

OSZUKANE CRINKLE CHOCOLATE COOKIES

OSZUKANE"CRINKLE CHOCOLATE COOKIES"


Czyli popękane ciasteczka czekoladowe. Odkąd zobaczyłam te ciasteczka dosłownie oszalałam na ich punkcie! Podczytując kilka przepisów przeanalizowałam ich skład i mina mi zrzedła. Czekolada i masło w dużej ilości, pszenna mąka, jajka, cukier. Dodatkowy cukier puder do obtoczenia.
Przykładowy przepis na 20 sztuk:
200 gram czekolady gorzkiej, 200 gram mąki, 2 jaja, 60 gram masła, 150 gram cukru kryształu, 3/4 szklanki cukru pudru,proszek do pieczenia,szczypta soli. całość (bagatela!) 3220 kcal, 120 gramów tłuszczu i prawie 500 gram węglowodanów. Nawet po podzieleniu na dwadzieścia ciastek(a kto poprzestanie na jednym?) wychodzi pokaźna sumka.
No w żaden sposób nie umiałam tego przepisu odchudzić. Na jakiś czas więc wybiłam go sobie z głowy.
Aż przyszło olśnienie. Ciasteczka są. Wyglądają jak oryginały , w jednym mieści się niespełna 30 kalorii a tłuszcz to 5 gramów na całość ciasta pochodzący z kakao.
Na dodatek moje crinkles są wegańskie, bezglutenowe i w zasadzie składają się tylko z trzech podstawowych składników. Nie próbowałam tych"prawdziwych" ale zapewniam że te są pyszne 😊
Kto ma ochotę spróbować do dzieła!

SKŁADNIKI

(około 20 ciastek u mnie wyszło 23 sztuki)

-puszka czerwonej fasoli konserwowej(220 gram po odsączeniu)
-35 gram gorzkiego kakao
-60 gram skrobi z tapioki(można użyć skrobi ziemniaczanej)
-2 i pół łyżki płynnego słodziku
-płaska łyżeczka proszku do pieczenia(używam bezglutenowego)
-pół łyżeczki sody
-15-20 gram ksylitolu w pudrze do obtoczenia ciastek

SPOSÓB WYKONANIA


Fasolę odsączyć na durszlaku i przepłukać zimną wodą. Zblendować na gładko dodając słodzik.
Skrobię wymieszać z kakao,proszkiem do pieczenia i sodą, wsypać do fasoli i zagnieść ciasto. W razie potrzeby można dodać trochę wody(dodałam około 20 ml) Ciasto nie może być zbyt lepkie bo ciężko będzie je formować i ciastka nie popękają ani też zbyt suche bo nie przyklei się do niego puder.
Z gotowego ciasta formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego, obtaczamy w ksylitolu  i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Każde ciastko lekko spłaszczamy palcami.
Pieczemy 15 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni. Po wystygnięciu każdym ciastkiem uderzamy kilkakrotnie o blaszkę lub talerz. W ten sposób zostanie na nich tylko cieniutka warstwa ksylitolu która nie będzie się osypywać.
Gotowe 😃

Całość ciasteczek z podanych składników zawiera:
578 kalorii
5 gram tłuszczu
19 gram białka
105 gramów węglowodanów






poniedziałek, 7 listopada 2016

BŁYSKAWICZNE CIASTO OWSIANE Z GRUSZKAMI

BŁYSKAWICZNE CIASTO OWSIANE Z GRUSZKAMI

(BEZ MAKI I JAJEK)


Lubicie owsiankę? Ja bardzo!
Ale dopiero odkąd spróbowałam owsianek pieczonych w różnych wydaniach. Zazwyczaj robione w niewielkich naczynkach do zapiekania na jedną lub dwie porcje ,z dodatkiem nasion, orzechów, owoców.
Ostatnio na zakupach trafiłam na owsiankę Melvitu bez dodatku cukru i mleka w proszku za to z suszonymi owocami i nasionami chia.
Tym razem zawartość paczki wykorzystałam do zrobienia ciasta.
Jest bardzo smaczne, szybkie do zrobienia, wilgotne dzięki owocom i aromatyczne przez dodatek cynamonu i przyprawy do piernika. W sam raz do porannej kawy lub na słodki podwieczorek.
Polecam.

SKŁADNIKI

(blaszka 22/22 cm)

-350 gram płatków owsianych( mogą być zwykłe lub z Dodatkami)
-30 gram mielonego lnu
-2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
-płaska łyżeczka cynamonu
-płaska łyżeczka przyprawy do piernika
-2 duże lub 3 małe gruszki (po obraniu i usunięciu gniazd nasiennych 300 gram)
-200 gram jogurtu naturalnego lub kefiru(można zastąpić mlekiem roślinnym dodać wtedy troszkę mniej, około 150 gram gdyż jest rzadsze)
-3 łyżki płynnego słodziku

SPOSÓB WYKONANIA


Płatki owsiane mieszamy z mielonym lnem i zalewamy gorącą wodą do pokrycia. Najlepiej powoli wlewać wodę jednocześnie mieszając płatki. Mają być wilgotne ale wody nie może być za dużo. Tyle ile jej wchłoną.
Odstawiamy masę do ostudzenia. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i nastawiamy piekarnik na 180 stopni. Obrane gruszki kroimy w większą kostkę. Do masy owsianej dodajemy cynamon, przyprawę do piernika i proszek do pieczenia oraz słodzik. Mieszamy bardzo dokładnie łyżką. Na koniec wrzucamy gruszki i również mieszamy.
Całość przekładamy do formy dość mocno ubijając łyżką. Pieczemy przez około 50 minut aż ciasto zacznie odchodzić od brzegów formy a wierzch się przyrumieni.
Po wystudzeniu posypujemy ksylitolem w pudrze.

Ciasto podzieliłam na 16 porcji. Jedna z nich zawiera około:
103 kalorie
3,83 gram białka
2 gramy tłuszczu
20 gram węglowodanów





sobota, 5 listopada 2016

TRÓJKOLOROWY SERNIK Z BEZĄ

TRÓJKOLOROWY SERNIK Z BEZĄ



Sernik to moje ulubione ciasto zaraz obok szarlotki. Jego również wykonać można na milion sposobów.
Różnią się sposobem przygotowania:pieczony,gotowany,na zimno.
No i wariacje smakowe:
waniliowy,kakaowy,kokosowy,z owocami,dyniowy.
O ile te na zimno są zazwyczaj proste w przygotowaniu dla każdego laika o tyle te pieczone często nastręczają sporych trudności. A to popęka,a to opadnie,jest za żadki,grudkowaty,zbytnio przypieczony.
Przyznam że dość dużo prób było nim serniki zaczęły mi wychodzić. A i do tej pory zdarza się że jeden wyjdzie lepiej,inny gorzej.W przygotowaniu takiego sernika i w powodzeniu wypieku ważne jest wszystko. Użyte składniki,sposób mieszania czy ubijania,temperatura pieczenia,studzenie. Na każdym etapie można popełnić błąd który na całe szczęście zazwyczaj skutkuje odbiciem się bardziej na wyglądzie wypieku a mniej na jego smaku. Ten zależy w większości od użytych składników.
Moimi ulubieńcami tego rodzaju ciast są serniki bez spodu.
Już jako dziecko jedząc sernik najpierw wyjadałam rodzynki,potem ser a na końcu ciasto,albo wcale go nie zjadałam....😉
Bo przecież w serniku to tak naprawdę chodzi o ser😃
Do sernika osobiście używam chudego twarogu w kostce. Z lenistwa lub może bardziej z wygody, twarogu nie mielę tylko dokładnie traktuję go blenderem. Nie dodaję także masła. Uważam że zbędny jest w jego stworzeniu dodatkowy tłuszcz. Delikatności nadają mu jajka i mleko lub jogurt. Odpowiedni sposób pieczenia czyli dość niska temperatura i długi czas sprawiają że nie jest suchy i nie pęka. Przekonałam się też niejednokrotnie że w przygotowaniu sernika lepiej nie używać miksera. Zbytnie napowietrzenie masy skutkuje szybkim rośnięciem i tak samo szybkim opadaniem. Z tego samego powodu nigdy nie mieszam masy serowej z ubitymi białkami. Ważne jest także to żeby w piekarniku umieścić blaszkę wypełnioną wodą. Woda paruje i zapobiega zbytniemu wysuszeniu się sernika.
Dosyć już jednak na dziś teorii. Zabieramy się za praktykę. Robiąc rzeczony sernik nie mogłam zdecydować się na jaki smak mam ochotę. Początkowo miał to być sernik zebra. Kakaowo-waniliowy. Potem pomyślałam sobie że zamiast wanilii biała część mogłaby mieć smak kokosu. A na końcu przypomniałam sobie że w zamrażarce spokojnie czeka na użytek mrożona dynia z pomarańczą i goździkami. Takie to o to moje niezdecydowanie a tym samym geneza trójkolorowego sernika😊
Wyszedł naprawdę pyszny więc pomieszanie smaków było dobrą decyzją. Jest delikatny,puszysty,kremowy ale jednocześnie zwarty w konsystencji i nie bardzo słodki a smaki świetnie się ze sobą komponują.No i oczywiście bezowa pianka która raczej nie dostarcza wrażeń smakowych ale za to wizualnych. Dodaje wypiekowi uroku.
A przede wszystkim jest tak prosty w wykonaniu że w tym przypadku praktycznie nie ma co zepsuć.Poradzi sobie z nim każdy.

SKŁADNIKI

(tortownica 22 cm)

-1 kg sera twarogowego chudego
-3 jajka
-150 ml mleka(użyłam roślinnego)
-25 gram gorzkiego kakao
-25 gram mąki kokosowej grubomielonej(mogą być wiórki kokosowe)
-75 gram piurre z dyni
-25 gram kisielu pomarańczowego w proszku
-3 łyżki płynnego słodziku
-3 łyżki erytrolu
-łyżka soku z cytryny

SPOSÓB WYKONANIA


Twaróg trzykrotnie mielimy w maszynce lub szybkim sposobem traktujemy go blenderem tak długu aż uzyska kremową konsystencję.
Dzielimy go na trzy równe części.


Do dwóch dodajemy po połowie(75 ml)mleka a do trzeciej piurre dyniowe. Do jednej kakao, do drugiej mąkę kokosową a do tej z dynią kisiel w proszku. Do wszystkich miseczek wkładamy żółtko(białka odkładamy na później)i po łyżce słodziku.


Każdą masę mieszamy  dokładnie łyżką.
Piekarnik nastawiamy na 160 stopni.Na dno piekarnika wstawiamy blaszkę wypełnioną wodą. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Najlepiej żeby zapiąć go obręczą,wtedy nie będzie nam kapać w piekarniku.
Na spód tortownicy wykładamy kakaową masę,następnie kokosową i na koniec dyniową.
Każdą kolejną warstwę trzeba wykładać delikatnie żeby kolory się nie pomieszały. Najlepiej nakładać łyżką małe kupki które potem rozsmarowujemy.
Sernik wkładamy do  nagrzanego piekarnika i nastawiamy  go na 1 godzinę,20 minut.
Po upływie 55 minut ubijamy pianę z białek,łącząc ją z erytrolem i na końcu z sokiem z cytryny.
Wyjmujemy sernik,wykładamy na niego pianę tak aby nie dotykała ścianek tortownicy(zrobiłam to za pomocą rękawa cukierniczego ale nie jest to konieczne)ponownie wkładamy go do piekarnika załączając termoobieg. Pieczemy do końca czasu czyli około 20 minut.
Sernik zostawiamy do wystygnięcia w wyłączonym i uchylonym piekarniku po czym wkładamy go na kilka godzin do lodówki do całkowitego stężenia.

Po podzieleniu sernika na 16 porcji jedna z nich dostarcza:
96 kalorii
7,32 gram białka
5 gram tłuszczu
5,26 gram węglowodanów






piątek, 4 listopada 2016

ZDROWE BATONIKI O SMAKU CHAŁWY


Czy może być coś lepszego od pysznego,słodkiego,chrupiącego batonika oblanego czekoladą?Na Dodatek bez grama dodanego cukru?
Niestety większość sklepowych słodyczy w zdecydowanej części składa się z cukru i utwardzonych tłuszczy. Brrrr...samo zdrowie...Osobiście dawno już takich nie jadam. Oczywiście istnieją kupne, zdrowsze zamienniki. W stylu batonów nakdt czy dostępnych w sieci biedronka  które w całości składają się ze zmielonej masy z suszonych owoców z różnymi dodatkami.
O ile jednak ja bardzo je lubię i zajada się nimi moja córcia,o tyle syn kręci na nie nosem:"nie chrupią,nie mają czekolady,są jak glina"
Długo kombinowałam więc żeby stworzyć w domu batonik doskonały który posmakuje mojemu starszemu dziecku dobierając składniki za którymi młody przepada. Od jakiegoś czasu robię te właśnie w różnych kombinacjach i jest to strzał w 10-tkę. Nie jestem przeciwniczką słodzików. Uważam że stosowanie ich w rozsądnych ilościach niesie dla naszego zdrowia zdecydowanie mniej szkody niż używanie białego,rafinowanego cukru w nadmiarze ale jeśli chodzi o dzieci wolę być ostrożna i z myślą o nich przygotowywać słodycze z naturalnymi substancjami slodzącymi czyli miodem,syropem klonowym,suszonymi owocami.
Dzisiejszy przepis jest na batoniki o smaku chałwy gdyż na razie  wciąż próbuję w swojej słodkiej kuchni zastosowań tahini ale robiłam już kilka smakowych wariacji. Każdy znajdzie więc dla siebie to co lubi.Wystarczy odrobina fantazji.
Jako chrupiący"wafelek"występuje tu chrupkie pieczywo. Próbowałam już różnych ale najbardziej smakuje nam wszystkim kupowane w biedronce Pano-żytnie. Smakowo o wiele lepsze od cienkich i "tekturowych" wasa np.
W roli słodzidła suszone daktyle w pierwotnej wersji ale mogą być także dodane inne suszone owoce. Tym razem z braku odpowiedniej ilości daktyli użyłam także suszonych śliwek i moreli. Są równie słodkie. Bez daktyli,z samych innych owoców jeszcze nie próbowałam ale myślę że również by wyszły.
Do masy dodaję agar gdyż nie odsączam całej wody z moczenia owoców. Zostawiam ją żeby masy było więcej a agar nadaje jej stabilności i sprawia że nie wypływa z batoników.Nieodłącznym jej składnikiem jest preparowane ziarno. Może być to ryż,proso,orkisz,amarantus. Ja stawiam najczęściej na popping jaglany.
Poza tym albo nie dodaję nic,albo jak w tym przypadku pastę sezamową tahini i prażone ziarno sezamu,czasem masło orzechowe i posiekane orzeszki ziemne ale świetnie sprawdzą się też pestki dyni,słonecznika czy jakiekolwiek inne orzechy lub ziarna.
Kwestia gustu i kreatywności 😊
Batoniki najlepiej zrobić wieczorem i dać im "przenocować" w lodówce. Choć może być to trudne. U mnie jeden znikł jeszcze przed oblaniem czekoladą a drugi kiedy ta nie zdążyła zastygnąć.

SKŁADNIKI

(10 sztuk batoników o smaku chałwowym)

-10 kromek pieczywa chrupkiego(polecam żytnie-Pano)
-140 gram suszonych Daktyli(można dodać inne suszone owoce,ja tym razem użyłam 50 gram daktyli,dwie suszone morele a resztę wagi stanowiły suszone śliwki)
-płaska łyżka agaru
-30 gram preparowanej kaszy jaglanej(można użyć innego poppingu)
-25 gram tahini
-25 gram nasion sezamu+5 gram do posypania wierzchu
- 6-7 kostek czekolady mlecznej lub gorzkiej(ja użyłam firmy Wawel bez dodatku cukru)

SPOSÓB WYKONANIA

Suszone owoce zalewamy wrzątkiem do pokrycia(nie za dużo).Odstawiamy do ostudzenia.Do zimnych dodajemy łyżkę agaru i gotujemy chwilę na niewielkim ogniu.Ponownie studzimy.
Sezam prażymy na patelni do lekkiego zezłocenia.
5 kromek pieczywa układamy w naczyniu wyłożonym folią spożywczą. Moja forma idealnie pasuje do kromek ale jeśli nie posiadamy takiej należy przyciąć je do odpowiedniej wielkości. Trzeba zrobić to ostrym nożem żeby się nie pokruszyły.


Przestudzoną masę daktylową blendujemy na gładko razem z wodą. Dodajemy do niej pastę sezamową,uprażone ziarna sezamu(zostawiamy troszkę do posypania) i preparowaną kaszę jaglaną. Masę mieszamy i wykładamy na kromki. Przykrywamy pozostałymi kromkami delikatnie dociskając.
Formę z batonikami wstawiamy do zamrażarki na około 30-40 minut.
Wyciągamy batony ciągnąc za folię i ostrym nożem kroimy je na porcje(jedna kromka-2 batoniki)
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i smarujemy wierzch batoników za pomocą silikonowego pędzelka. Posypujemy sezamem(celowo oblewam czekoladą już pokrojone batoniki,inaczej czekolada kruszyłaby się przy krojeniu) Odstawiamy do zastygnięcia. Przechowujemy w lodówce.

Nie podaję dokładnej kaloryczności batoników gdyż może ona się różnić w zależności od użytych składników.
Te bez dodatków w postaci ziaren,masła orzechowego czy sezamowego oscylują wokół 95-100 kcal,te z ziarnami około 120-150 kcal na sztukę.

Smacznego😃






czwartek, 3 listopada 2016

JABŁECZNIK NA ZIMNO Z CYTRYNOWYM PTASIM MLECZKIEM NA CYNAMONOWYM BISZKOPCIE


Ufff.To już ostatnia porcja jabłek które mi zalegały. Co prawda uwielbiam piec ale to co w danym momencie przyjdzie mi do głowy a myślenie na siłę nad tym jak spożytkować te owoce żeby się nie zmarnowały już trochę mnie męczyło.
Szarlotek było już ostatnio aż za dość. Chciałam więc tym razem zrobić coś lekkiego,nie wymagającego zbyt wiele pracy. Taki jest właśnie ten jabłecznik.

SKŁADNIKI

(blaszka 23/23 cm)

na biszkopt:
-2 jajka rozmiar L
-2 białka
-łyżeczka cynamonu
-pół łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
-5 łyżek erytrolu
-50 gram mąki jaglanej

mus jabłkowy:
-700 gram jabłek(waga obranych,bez gniazd nasiennych)
-2 galaretki bez cukru o smaku cytrynowym
-10 tabletek słodziku(np.stewii)

ptasie mleczko:
-130 gram mleka zagęszczonego light(użyłam gostyńskiego z błonnikiem o 4-%-towej zawartości tłuszczu)
-połowa opakowania galaretki cytrynowej bez cukru
-6 tabletek słodziku

SPOSÓB WYKONANIA


Jabłka kroimy na mniejsze cząstki,zalewamy połową szklanki wody,wrzucamy słodzik i dusimy pod przykryciem aż zmiękną i stracą surowość. Gorące blendujemy na gładki mus,wsypujemy galaretki,mieszamy dokładnie i odstawiamy do wystudzenia.
Pieczemy biszkopt.
Piekarnik nastawiamy na 175 stopni. Białka ubijamy mikserem na bardzo sztywno,pod koniec ubijania wsypujemy erytrol i dodajemy 2 żółtka. Wyłączamy mikser. Do ubitych jajek wsypujemy przesianą mąkę z cynamonem i proszkiem do pieczenia. Mieszamy delikatnie a dokładnie silikonową szpatułką. Przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę,wyrównujemy wierzch i pieczemy przez około 15 minut lub do suchego patyczka.
Gorący biszkopt wyciągamy z blaszki,obracamy i sciągamy papier do pieczenia.
Studzimy i na powrót umieszczamy w blaszce wyłożonej nowym papierem,tak żeby jego brzegi wystawały poza blaszkę(jeśli biszkopt trochę się skurczył możemy pomiędzy papier a blaszkę włożyć warstwę złożonej folii aluminiowej,u mnie wystarczyło delikatnie ugnieść biszkopt dłońmi)
Na biszkopt wylewamy tężejący mus jabłkowy(jeśli jest zbyt rzadki umieszczamy go w lodówce i kontrolujemy stopień tężenia)
Całość chłodzimy do zastygnięcia jabłek.
Ptasie mleczko:
Połowę opakowania galaretki rozpuszczamy wraz ze słodzikiem w 100 ml bardzo gorącej wody.
Dobrze schłodzone mleko ubijamy mikserem na pianę,kiedy podwoi już swoją objętość,stale ubijając wlewamy małym strumyczkiem przestudzoną trochę galaretkę.
Masę wykładamy na mus jabłkowy i równamy. Całość ponownie chłodzimy do stężenia.
Wyciągamy z blaszki,odkrajając ciasto od brzegów i ciągnąc za wystający papier do pieczenia.
Przed podaniem wierzch deseru oprószamy przez sitko cynamonem.

Jabłecznik podzieliłam na 12 porcji.Jedna z nich posiada:
82 kalorie
5,55 gram białka
1,96 gram tłuszczu
11,39 gram węglowodanów





środa, 2 listopada 2016

RÓŻANO-MALINOWA SZARLOTKA


Szarlotki nigdy się mi nie znudzą. Zaraz obok sernika jest to moje ulubione ciasto. Można zrobić ją na tysiące sposobów. Uwielbiam kombinować z różnymi połączeniami smaków w ciastach z jabłkami.
Jakiś czas temu zakupiłam butelkę wody różanej. Stała sobie zapomniana w głębi szafki bo nie bardzo wiedziałam do jakiego wypieku jej użyć.
Jak to bywa na jesieni jabłek stale mam nadmiar. Nadszedł więc czas na szarlotkę. Przypomniałam sobie o wodzie różanej i postanowiłam zaryzykować dodając ją do wypieku.Żeby była całkiem inna niż zwykle do ciasta dodałam maliny a jabłka kryją się pod bezowo-budyniową,malinową pierzynką z dodatkiem malin.
Szarlotka jest bardzo smaczna. Aromat i smak róży jest bardzo subtelny. Wody dodałam całkiem sporo i trochę obawiałam się czy nie będzie zbytnio dominować smakiem,jednak moje obawy były bezpodstawne.

SKŁADNIKI

(blaszka 25/30 cm)

ciasto:
-120 gram mąki kukurydzianej
-60 gram skrobi z tapioki(można zastąpić ziemniaczaną)
-płaska łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
-2 łyżki płynnego słodziku
-4 łyżki wody różanej
-40 gram masła(używam takie o zmniejszonej zawartości tłuszczu)
-1 jajko rozmiar L

masa jabłkowa:
-600 gram jabłek(waga bez skórek o ogryzków)
-2 płaskie łyżeczki cynamonu
-łyżka wody różanej
-20 gram budyniu waniliowego w proszku lub skrobii

pianka:
-5 białek jaj
-2 łyżki płynnego słodziku
-łyżka wody różanej
-mały kubek jogurtu naturalnego(180 gram)
-opakowanie(40 gram budyniu malinowego bez cukru)

dodatkowo:
-200 gram malin(mrożonych)

SPOSÓB WYKONANIA


Mąki wymieszać z proszkiem do pieczenia. Dodać pokrojone masło,słodzik,jajko i wodę różaną,zagnieść ciasto(w razie potrzeby można dolać odrobinę wody)Owinąć je folią i umieścić w lodówce na minimum jedną godzinę.
Jabłka zetrzeć na tarce o drobnych oczkach,umieścić na patelni,podlać kilkoma łyżkami wody,posypać cynamonem i dusić do miękkości i odparowania. Do gorących jabłek dodać wodę różaną,cynamon i proszek budyniowy lub skrobię. Wymieszać dokładnie(jeśli mamy bardzo kwaśne jabłka możemy dodatkowo je osłodzić)

Ciastem wylepić dno i boki posmarowanej tłuszczem blaszki,nakłuć widelcem. 


Podpiec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 15 minut.
Na spód wyłożyć jabłka.


Jogurt wymieszać ze słodzikiem i wodą różaną. Białka ubić mikserem na bardzo sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce jogurt.Do ubitej masy wsypać budyń i zmiksować krótko.


Pianę wyłożyć na jabłka,poukładać maliny.


Piec przez 35-40 minut. Jeśli piana zbyt szybko się rumieni przykryć blaszkę folią aluminiową.
Kroić po całkowitym wystudzeniu.

Ciasto podzieliłam na 16 porcji.Jedna z nich posiada:
106 kalorii
3,1 gram białka
2,3 gram tłuszczu
19,35 gram węglowodanów




wtorek, 1 listopada 2016

WEGAŃSKIE BROWNIE WARZYWNE O SMAKU KAWOWYM


Jako miłośniczka czekolady uwielbiam brownie i wszystko co ma czekoladowy smak. Nie ma to jak delektowanie się poranną kawą i kawałkiem mocno czekoladowego ciasta.
Połączyłam więc dwa te smaki w jednym cieście.
Początkowo miało składać się tylko z cukinii,jajek,kakao,kawy i mąki na wzór poprzedniego,udanego przepisu. W końcu jednak postanowiłam stworzyć coś całkiem nowego no i ciekawa byłam jak smakuje całkowicie wegańskie ciasto,jajka zamieniłam więc na mielony len,jogurt na mleko roślinne,czekoladę na polewę z kakao i oleju kokosowego. A jako bazy do brownie prócz cukinii użyłam zielonej soczewicy. No i truskawki. Bardzo lubię owoce w ciastach.
Efekt bardzo zadowalający kubki smakowe.

SKŁADNIKI


Ciasto:
-Półtorej szklanki ugotowanej(100 gram suchej)soczewicy zielonej(można zastąpić czerwoną,ciecierzycą czy fasolą)
-niewielka cukinia(u mnie 250 gram)
-30 gram mielonego lnu
-100 gram mąki(użyłam żytniej ale może być też jaglana,orkiszowa,kukurydziana)
-4 łyżki płynnego słodziku
-50 gram mleka roślinnego(u mnie sojowe)
-30 gram kakao
-kopiasta łyżka kawy mielonej
-płaska łyżeczka sody
-pół łyżeczki cynamonu

polewa:
-40 gram oleju kokosowego
-30 gram syropu klonowego
-15 gram kakao
-łyżka erytrolu
-łyżeczka kawy rozpuszczalnej

dodatkowo:
-200 gram truskawek(u mnie mrożone)

SPOSÓB WYKONANIA


Len zalać połową szklanki gorącej wody,wymieszać i odstawić.
Soczewicę i pokrojoną cukinię wraz ze skórką zblendować na w miarę gładką masę dodając mleko roślinne.
Do masy dodać słodzik i napęczniały len oraz mąkę wymieszaną z kakao,kawą,cynamonem i sodą. Dokładnie wymieszać do połączenia się składników.
Przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia blaszki. Poukładać truskawki lekko wciskając je w ciasto. Piec przez 40 minut w temperaturze 180 stopni. Wystudzić.


Olej kokosowy rozpuścić,wymieszać z syropem klonowym,erytrolem kakao i kawą rozpuszczalną. Polewą oblać ciasto i odstawić do zastygnięcia.

Brownie podzieliłam na 16 kawałków. Jeden z nich posiada:
91 kalorii
3,46 gram białka
3,4 gram tłuszczu
11,07 gram węglowodanów