piątek, 4 listopada 2016

ZDROWE BATONIKI O SMAKU CHAŁWY


Czy może być coś lepszego od pysznego,słodkiego,chrupiącego batonika oblanego czekoladą?Na Dodatek bez grama dodanego cukru?
Niestety większość sklepowych słodyczy w zdecydowanej części składa się z cukru i utwardzonych tłuszczy. Brrrr...samo zdrowie...Osobiście dawno już takich nie jadam. Oczywiście istnieją kupne, zdrowsze zamienniki. W stylu batonów nakdt czy dostępnych w sieci biedronka  które w całości składają się ze zmielonej masy z suszonych owoców z różnymi dodatkami.
O ile jednak ja bardzo je lubię i zajada się nimi moja córcia,o tyle syn kręci na nie nosem:"nie chrupią,nie mają czekolady,są jak glina"
Długo kombinowałam więc żeby stworzyć w domu batonik doskonały który posmakuje mojemu starszemu dziecku dobierając składniki za którymi młody przepada. Od jakiegoś czasu robię te właśnie w różnych kombinacjach i jest to strzał w 10-tkę. Nie jestem przeciwniczką słodzików. Uważam że stosowanie ich w rozsądnych ilościach niesie dla naszego zdrowia zdecydowanie mniej szkody niż używanie białego,rafinowanego cukru w nadmiarze ale jeśli chodzi o dzieci wolę być ostrożna i z myślą o nich przygotowywać słodycze z naturalnymi substancjami slodzącymi czyli miodem,syropem klonowym,suszonymi owocami.
Dzisiejszy przepis jest na batoniki o smaku chałwy gdyż na razie  wciąż próbuję w swojej słodkiej kuchni zastosowań tahini ale robiłam już kilka smakowych wariacji. Każdy znajdzie więc dla siebie to co lubi.Wystarczy odrobina fantazji.
Jako chrupiący"wafelek"występuje tu chrupkie pieczywo. Próbowałam już różnych ale najbardziej smakuje nam wszystkim kupowane w biedronce Pano-żytnie. Smakowo o wiele lepsze od cienkich i "tekturowych" wasa np.
W roli słodzidła suszone daktyle w pierwotnej wersji ale mogą być także dodane inne suszone owoce. Tym razem z braku odpowiedniej ilości daktyli użyłam także suszonych śliwek i moreli. Są równie słodkie. Bez daktyli,z samych innych owoców jeszcze nie próbowałam ale myślę że również by wyszły.
Do masy dodaję agar gdyż nie odsączam całej wody z moczenia owoców. Zostawiam ją żeby masy było więcej a agar nadaje jej stabilności i sprawia że nie wypływa z batoników.Nieodłącznym jej składnikiem jest preparowane ziarno. Może być to ryż,proso,orkisz,amarantus. Ja stawiam najczęściej na popping jaglany.
Poza tym albo nie dodaję nic,albo jak w tym przypadku pastę sezamową tahini i prażone ziarno sezamu,czasem masło orzechowe i posiekane orzeszki ziemne ale świetnie sprawdzą się też pestki dyni,słonecznika czy jakiekolwiek inne orzechy lub ziarna.
Kwestia gustu i kreatywności 😊
Batoniki najlepiej zrobić wieczorem i dać im "przenocować" w lodówce. Choć może być to trudne. U mnie jeden znikł jeszcze przed oblaniem czekoladą a drugi kiedy ta nie zdążyła zastygnąć.

SKŁADNIKI

(10 sztuk batoników o smaku chałwowym)

-10 kromek pieczywa chrupkiego(polecam żytnie-Pano)
-140 gram suszonych Daktyli(można dodać inne suszone owoce,ja tym razem użyłam 50 gram daktyli,dwie suszone morele a resztę wagi stanowiły suszone śliwki)
-płaska łyżka agaru
-30 gram preparowanej kaszy jaglanej(można użyć innego poppingu)
-25 gram tahini
-25 gram nasion sezamu+5 gram do posypania wierzchu
- 6-7 kostek czekolady mlecznej lub gorzkiej(ja użyłam firmy Wawel bez dodatku cukru)

SPOSÓB WYKONANIA

Suszone owoce zalewamy wrzątkiem do pokrycia(nie za dużo).Odstawiamy do ostudzenia.Do zimnych dodajemy łyżkę agaru i gotujemy chwilę na niewielkim ogniu.Ponownie studzimy.
Sezam prażymy na patelni do lekkiego zezłocenia.
5 kromek pieczywa układamy w naczyniu wyłożonym folią spożywczą. Moja forma idealnie pasuje do kromek ale jeśli nie posiadamy takiej należy przyciąć je do odpowiedniej wielkości. Trzeba zrobić to ostrym nożem żeby się nie pokruszyły.


Przestudzoną masę daktylową blendujemy na gładko razem z wodą. Dodajemy do niej pastę sezamową,uprażone ziarna sezamu(zostawiamy troszkę do posypania) i preparowaną kaszę jaglaną. Masę mieszamy i wykładamy na kromki. Przykrywamy pozostałymi kromkami delikatnie dociskając.
Formę z batonikami wstawiamy do zamrażarki na około 30-40 minut.
Wyciągamy batony ciągnąc za folię i ostrym nożem kroimy je na porcje(jedna kromka-2 batoniki)
W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i smarujemy wierzch batoników za pomocą silikonowego pędzelka. Posypujemy sezamem(celowo oblewam czekoladą już pokrojone batoniki,inaczej czekolada kruszyłaby się przy krojeniu) Odstawiamy do zastygnięcia. Przechowujemy w lodówce.

Nie podaję dokładnej kaloryczności batoników gdyż może ona się różnić w zależności od użytych składników.
Te bez dodatków w postaci ziaren,masła orzechowego czy sezamowego oscylują wokół 95-100 kcal,te z ziarnami około 120-150 kcal na sztukę.

Smacznego😃






czwartek, 3 listopada 2016

JABŁECZNIK NA ZIMNO Z CYTRYNOWYM PTASIM MLECZKIEM NA CYNAMONOWYM BISZKOPCIE


Ufff.To już ostatnia porcja jabłek które mi zalegały. Co prawda uwielbiam piec ale to co w danym momencie przyjdzie mi do głowy a myślenie na siłę nad tym jak spożytkować te owoce żeby się nie zmarnowały już trochę mnie męczyło.
Szarlotek było już ostatnio aż za dość. Chciałam więc tym razem zrobić coś lekkiego,nie wymagającego zbyt wiele pracy. Taki jest właśnie ten jabłecznik.

SKŁADNIKI

(blaszka 23/23 cm)

na biszkopt:
-2 jajka rozmiar L
-2 białka
-łyżeczka cynamonu
-pół łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia
-5 łyżek erytrolu
-50 gram mąki jaglanej

mus jabłkowy:
-700 gram jabłek(waga obranych,bez gniazd nasiennych)
-2 galaretki bez cukru o smaku cytrynowym
-10 tabletek słodziku(np.stewii)

ptasie mleczko:
-130 gram mleka zagęszczonego light(użyłam gostyńskiego z błonnikiem o 4-%-towej zawartości tłuszczu)
-połowa opakowania galaretki cytrynowej bez cukru
-6 tabletek słodziku

SPOSÓB WYKONANIA


Jabłka kroimy na mniejsze cząstki,zalewamy połową szklanki wody,wrzucamy słodzik i dusimy pod przykryciem aż zmiękną i stracą surowość. Gorące blendujemy na gładki mus,wsypujemy galaretki,mieszamy dokładnie i odstawiamy do wystudzenia.
Pieczemy biszkopt.
Piekarnik nastawiamy na 175 stopni. Białka ubijamy mikserem na bardzo sztywno,pod koniec ubijania wsypujemy erytrol i dodajemy 2 żółtka. Wyłączamy mikser. Do ubitych jajek wsypujemy przesianą mąkę z cynamonem i proszkiem do pieczenia. Mieszamy delikatnie a dokładnie silikonową szpatułką. Przekładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę,wyrównujemy wierzch i pieczemy przez około 15 minut lub do suchego patyczka.
Gorący biszkopt wyciągamy z blaszki,obracamy i sciągamy papier do pieczenia.
Studzimy i na powrót umieszczamy w blaszce wyłożonej nowym papierem,tak żeby jego brzegi wystawały poza blaszkę(jeśli biszkopt trochę się skurczył możemy pomiędzy papier a blaszkę włożyć warstwę złożonej folii aluminiowej,u mnie wystarczyło delikatnie ugnieść biszkopt dłońmi)
Na biszkopt wylewamy tężejący mus jabłkowy(jeśli jest zbyt rzadki umieszczamy go w lodówce i kontrolujemy stopień tężenia)
Całość chłodzimy do zastygnięcia jabłek.
Ptasie mleczko:
Połowę opakowania galaretki rozpuszczamy wraz ze słodzikiem w 100 ml bardzo gorącej wody.
Dobrze schłodzone mleko ubijamy mikserem na pianę,kiedy podwoi już swoją objętość,stale ubijając wlewamy małym strumyczkiem przestudzoną trochę galaretkę.
Masę wykładamy na mus jabłkowy i równamy. Całość ponownie chłodzimy do stężenia.
Wyciągamy z blaszki,odkrajając ciasto od brzegów i ciągnąc za wystający papier do pieczenia.
Przed podaniem wierzch deseru oprószamy przez sitko cynamonem.

Jabłecznik podzieliłam na 12 porcji.Jedna z nich posiada:
82 kalorie
5,55 gram białka
1,96 gram tłuszczu
11,39 gram węglowodanów





środa, 2 listopada 2016

RÓŻANO-MALINOWA SZARLOTKA


Szarlotki nigdy się mi nie znudzą. Zaraz obok sernika jest to moje ulubione ciasto. Można zrobić ją na tysiące sposobów. Uwielbiam kombinować z różnymi połączeniami smaków w ciastach z jabłkami.
Jakiś czas temu zakupiłam butelkę wody różanej. Stała sobie zapomniana w głębi szafki bo nie bardzo wiedziałam do jakiego wypieku jej użyć.
Jak to bywa na jesieni jabłek stale mam nadmiar. Nadszedł więc czas na szarlotkę. Przypomniałam sobie o wodzie różanej i postanowiłam zaryzykować dodając ją do wypieku.Żeby była całkiem inna niż zwykle do ciasta dodałam maliny a jabłka kryją się pod bezowo-budyniową,malinową pierzynką z dodatkiem malin.
Szarlotka jest bardzo smaczna. Aromat i smak róży jest bardzo subtelny. Wody dodałam całkiem sporo i trochę obawiałam się czy nie będzie zbytnio dominować smakiem,jednak moje obawy były bezpodstawne.

SKŁADNIKI

(blaszka 25/30 cm)

ciasto:
-120 gram mąki kukurydzianej
-60 gram skrobi z tapioki(można zastąpić ziemniaczaną)
-płaska łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
-2 łyżki płynnego słodziku
-4 łyżki wody różanej
-40 gram masła(używam takie o zmniejszonej zawartości tłuszczu)
-1 jajko rozmiar L

masa jabłkowa:
-600 gram jabłek(waga bez skórek o ogryzków)
-2 płaskie łyżeczki cynamonu
-łyżka wody różanej
-20 gram budyniu waniliowego w proszku lub skrobii

pianka:
-5 białek jaj
-2 łyżki płynnego słodziku
-łyżka wody różanej
-mały kubek jogurtu naturalnego(180 gram)
-opakowanie(40 gram budyniu malinowego bez cukru)

dodatkowo:
-200 gram malin(mrożonych)

SPOSÓB WYKONANIA


Mąki wymieszać z proszkiem do pieczenia. Dodać pokrojone masło,słodzik,jajko i wodę różaną,zagnieść ciasto(w razie potrzeby można dolać odrobinę wody)Owinąć je folią i umieścić w lodówce na minimum jedną godzinę.
Jabłka zetrzeć na tarce o drobnych oczkach,umieścić na patelni,podlać kilkoma łyżkami wody,posypać cynamonem i dusić do miękkości i odparowania. Do gorących jabłek dodać wodę różaną,cynamon i proszek budyniowy lub skrobię. Wymieszać dokładnie(jeśli mamy bardzo kwaśne jabłka możemy dodatkowo je osłodzić)

Ciastem wylepić dno i boki posmarowanej tłuszczem blaszki,nakłuć widelcem. 


Podpiec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 15 minut.
Na spód wyłożyć jabłka.


Jogurt wymieszać ze słodzikiem i wodą różaną. Białka ubić mikserem na bardzo sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać po łyżce jogurt.Do ubitej masy wsypać budyń i zmiksować krótko.


Pianę wyłożyć na jabłka,poukładać maliny.


Piec przez 35-40 minut. Jeśli piana zbyt szybko się rumieni przykryć blaszkę folią aluminiową.
Kroić po całkowitym wystudzeniu.

Ciasto podzieliłam na 16 porcji.Jedna z nich posiada:
106 kalorii
3,1 gram białka
2,3 gram tłuszczu
19,35 gram węglowodanów




wtorek, 1 listopada 2016

WEGAŃSKIE BROWNIE WARZYWNE O SMAKU KAWOWYM


Jako miłośniczka czekolady uwielbiam brownie i wszystko co ma czekoladowy smak. Nie ma to jak delektowanie się poranną kawą i kawałkiem mocno czekoladowego ciasta.
Połączyłam więc dwa te smaki w jednym cieście.
Początkowo miało składać się tylko z cukinii,jajek,kakao,kawy i mąki na wzór poprzedniego,udanego przepisu. W końcu jednak postanowiłam stworzyć coś całkiem nowego no i ciekawa byłam jak smakuje całkowicie wegańskie ciasto,jajka zamieniłam więc na mielony len,jogurt na mleko roślinne,czekoladę na polewę z kakao i oleju kokosowego. A jako bazy do brownie prócz cukinii użyłam zielonej soczewicy. No i truskawki. Bardzo lubię owoce w ciastach.
Efekt bardzo zadowalający kubki smakowe.

SKŁADNIKI


Ciasto:
-Półtorej szklanki ugotowanej(100 gram suchej)soczewicy zielonej(można zastąpić czerwoną,ciecierzycą czy fasolą)
-niewielka cukinia(u mnie 250 gram)
-30 gram mielonego lnu
-100 gram mąki(użyłam żytniej ale może być też jaglana,orkiszowa,kukurydziana)
-4 łyżki płynnego słodziku
-50 gram mleka roślinnego(u mnie sojowe)
-30 gram kakao
-kopiasta łyżka kawy mielonej
-płaska łyżeczka sody
-pół łyżeczki cynamonu

polewa:
-40 gram oleju kokosowego
-30 gram syropu klonowego
-15 gram kakao
-łyżka erytrolu
-łyżeczka kawy rozpuszczalnej

dodatkowo:
-200 gram truskawek(u mnie mrożone)

SPOSÓB WYKONANIA


Len zalać połową szklanki gorącej wody,wymieszać i odstawić.
Soczewicę i pokrojoną cukinię wraz ze skórką zblendować na w miarę gładką masę dodając mleko roślinne.
Do masy dodać słodzik i napęczniały len oraz mąkę wymieszaną z kakao,kawą,cynamonem i sodą. Dokładnie wymieszać do połączenia się składników.
Przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia blaszki. Poukładać truskawki lekko wciskając je w ciasto. Piec przez 40 minut w temperaturze 180 stopni. Wystudzić.


Olej kokosowy rozpuścić,wymieszać z syropem klonowym,erytrolem kakao i kawą rozpuszczalną. Polewą oblać ciasto i odstawić do zastygnięcia.

Brownie podzieliłam na 16 kawałków. Jeden z nich posiada:
91 kalorii
3,46 gram białka
3,4 gram tłuszczu
11,07 gram węglowodanów