Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada bez cukru. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czekolada bez cukru. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 sierpnia 2017

CZEKOLADOWY SERNIK Z KRUCHĄ KRATKĄ



Po owocowym szaleństwie kiedy sezonowe owoce ładowały w każdym cieście i deserze naszła mnie chęć na coś innego niż lekkie, puszyste jak obłoczki ciasta, galaretki czy kremy.
Podpytałam domowników na co mają ochotę i w ten oto sposób powstał czekoladowy sernik.
Bez jajek i spodu za to z wierzchem przykrytym krateczką z kruchego ciasta.
Sernik dość ciężki i wilgotny ale w tym właśnie tkwi jego urok.Mocno czekoladowy w smaku. Kratka natomiast nadaje mu uroku i chrupiącego akcentu.
Wspaniała gratka dla miłośników czekolady 🙂


CZEKOLADOWY SERNIK Z KRUCHĄ KRATKĄ


SKŁADNIKI

(kwadratowa forma 20/21 cm)

kruche ciasto:
- 50 gramów mąki kukurydzianej
- 50 gramów mąki orkiszowej
- 50 gramów erytrolu
- połowa łyżeczki proszku do pieczenia
- 40 gramów masła o zmniejszonej zawartości tłuszczu
- szczypta mielonej wanilii
- 3-4 łyżek zimnej wody

masa serowa:
- 1 kg chudego twarogu mielonego(użyłam twarogu emilki 0% tłuszczu dostępnego w sieci Netto)
- 100 gramów czekolady gorzkiej bez dodatku cukru
- opakowanie(40 gr) budyniu czekoladowego bez dodatku cukru
- czubata łyżeczka(5 gr) gorzkiego kakao
- kilka kropel stewii w płynie
- kilka kropel aromatu czekoladowego

dodatkowo:
- ksylitol w pudrze ,gorzkie kakao do posypania

SPOSÓB WYKONANIA

W misce mieszamy ze sobą mąki, erytrol, wanilię i proszek do pieczenia, dodajemy zimne masło pokrojone na kawałki i zagniatamy ciasto dodając po łyżce wodę w razie potrzeby.
Przykrywamy je folią i wkładamy do lodówki.

Twaróg przekładamy do miski.
Czekoladę łamiemy na kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Do gorącej dodajemy łyżkę twarogu i mieszamy szybko by się nie zważyła. Następnie kolejną i znów mieszamy. Po wmieszaniu 5 łyżek twarogu masę przekładamy do reszty twarogu, dodajemy proszek budyniowy, aromat  i kakao.
Mieszamy dokładnie.
Dosładzamy stewią wedle gustu.

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, na jego dnie ustawiamy blaszkę wypełnioną wodą. 
Kruche ciasto wyciągamy z lodówki, wałkujemy dość cienko i kroimy na paski.Masę serową przekładamy do formy, na jej wierzchu układamy kratkę z kruchego ciasta.

Sernik wkładamy na środkowy poziom nagrzanego piekarnika, w temperaturze 180 stopni pieczemy przez 15 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 170 stopni i pieczemy jeszcze 45 minut aż masa serowa się zetnie.
Sernik studzimy w temperaturze pokojowej, następnie wkładamy do lodówki.
Przez podaniem posypujemy przez sitko ksylitolem w pudrze i kakao.
Dekorujemy kawałkami czekolady.
Ja użyłam do tego czekoladowych ziarenek kawy.

Jedna porcja sernika po podzieleniu go na 16 kawałków zawiera następujące wartości odżywcze:
118 kalorii
4,2 gr tłuszczu
8,9 gr białka
11,7 gr węglowodanów





środa, 17 maja 2017

CZEKOLADOWE CIASTO Z MALINAMI I KREMEM KOKOSOWYM


Czekolada, kokos i maliny to najlepsze połączenie jakie zdarza mi się jeść.
Wszystkie ulubione smaki zamknięte w jednym cieście!
Mocno czekoladowe, wilgotne ciasto podobne w smaku do brownie jednak o wiele lżejsze i bardziej puszyste, kwaskowe maliny i słodki kokosowy krem na wierzchu. Prawdziwie królewski deser który nie tylko smakuje ale też wspaniale wygląda!
Doskonały na lato które przyniesie nam sezon na maliny.
Do środka ciasta użyłam malin mrożonych ale do dekoracji najlepsze będą świeże owoce.
Polecam!

CZEKOLADOWE CIASTO Z MALINAMI I KREMEM KOKOSOWYM

SKŁADNIKI

(tortownica 22 cm, 16 porcji)

ciasto:
- 1 tabliczka(100 gram) czekolady gorzkiej lub mlecznej bez dodatku cukru
- 150 gram jogurtu naturalnego
- 3 jajka rozmiar L
- 5 czubatych łyżek erytrolu
- 80 gram mąki ryżowej
- 20 gram gorzkiego kakao
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 150 gram malin mrożonych lub świeżych

krem:
- 150 gram stałej części mleka kokosowego z puszki schłodzonej wcześniej w lodówce przez kilkanaście godzin
- 150 gram gęstego serka naturalnego
- 20 gram mąki kokosowej
- 8 kropelek stewii w płynie

dodatkowo:
- świeże maliny do dekoracji(użyłam 16 sztuk)

SPOSÓB WYKONANIA

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodajemy do niej po łyżce jogurt i mieszamy.
Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, boki spryskujemy olejem w sprayu.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Białka jaj ubijamy na sztywną pianę.
Żółtka ucieramy do białości z erytrolem, stale miksując dodajemy do nich po łyżce czekoladę z jogurtem oraz mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao.
Do ciasta dodajemy pianę ubitą z białek, mieszamy delikatnie za pomocą łyżki, przelewamy do przygotowanej formy, na wierzch wykładamy maliny i wciskamy je lekko.
Tortownicę wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy około 45 minut lub do suchego patyczka. Studzimy.


Stałą część mleka kokosowego miksujemy z serkiem i stewią.
Zimne ciasto odkrawamy od brzegów formy, odklejamy od papieru do pieczenia i układamy na paterze lub talerzu.
Smarujemy cieniutko jego wierzch i boki dwiema łyżkami kremu kokosowego.
Pozostały krem mieszamy z mąka kokosową która go zagęści i ustabilizuje, przekładamy do rękawa cukierniczego i dekorujemy dowolnie ciasto, na wierzchu układamy maliny.
Przechowujemy w lodówce.

Jedna porcja ciasta z podanych powyżej składników zawiera następujące wartości odżywcze:
102 kalorie
5,8 gram tłuszczu
4,1 gram białka
10,1 gram węglowodanów






czwartek, 20 kwietnia 2017

TRUFLE CZEKOLADOWO-MALINOWE I O CUKRZE SŁÓW KILKA


Maleńka przekąska w sam raz na słodyczowego głoda!
Mówiłam wam już kiedyś że nie jadam czekolady?
Ale tylko pod postacią prosto z opakowania😉
Chętnie natomiast wykorzystuję ją do ciast i deserów.Wybieram jednak tę bez cukru bo tego składnika w codziennej diecie unikam jak mogę.
Na całe szczęście na rynku możemy znaleźć całą masę słodkich tabliczek słodzonych ksylitolem, erytrolem, stewią i bardziej sztucznymi zamiennikami.
Oczywiście czekolada nadal jest czekoladą. Zawiera sporo tłuszczu oraz jest prawdziwą bombą kaloryczną więc nawet tej bez cukru nie można jeść bezkarnie.
Jaką więc ma przewagę nad zwykłą?
A taką że cukier błyskawicznie podnosi poziom insuliny co powoduje szybkie uczucie euforii i zaspokojenie słodyczowego głodu... na chwilę...
Insulina tak samo szybko jak wybiła się na wyżyny tak samo szybko spada"na łeb, na szyję" a skutkiem tego jest chęć na więcej i więcej...
Organizm przyzwyczajony do dużych dawek cukru domaga się go w coraz większych ilościach. W wypadku nie dostarczenia mu stałej dawki czujemy rozdrażnienie, bóle głowy, rozkojarzenie. Prosty mechanizm uzależnienia!
A najlepiej wiedzą o tym właściciele koncernów spożywczych. Dlatego właśnie cukier w zasadzie dodawany jest prawie do wszystkich produktów. Nawet do takich w których nawet nie podejrzewalibyśmy jego istnienia.
Bo jak inaczej "zmusić" potencjalnego klienta do zakupu?
Uzależniając go od swojego produktu!
Cała postać rzeczy sprawia że niezwykle trudno wyeliminować cukier z jadłospisu. Można jednak znacznie ograniczyć jego spożywanie a to już będzie korzyścią dla naszego zdrowia i samopoczucia.
Wystarczy unikać produktów wysoko przetworzonych, gazowanych napojów, słodzonych serków, jogurtów, wyrobów cukierniczych iiii... kupnych słodyczy pod każdą postacią.
Oczywiście mowa tu o cukrze dodanym do wyrobów. Cukier bowiem lecz pod inną postacią znajduje się także w owocach swieżych i suszonych czy mleku i jego przetworach. Jest to jednak trochę inny jego rodzaj. Bardziej naturalny i nie tak szkodliwy dla naszego organizmu.
Słyszeliście kiedyś by ktoś uzależnił się np. od jabłek?
No nie...
A od cukierków czy czekolady?
No właśnie...
Ten sam mechanizm działa w domowej produkcji słodkości w których cukier zastępujemy jego zamiennikami.

Gwoli ścisłości. Kilka lat temu na potęgę zjadałam ogromne ilości sklepowych słodyczy. W błędnym kole uzależnienia było mi ciągle mało i mało.
Można by powiedzieć że uzależniona byłam od słodkiego smaku. Ale czy napewno?
Dlaczego więc nie usiądę nad blachą upieczonego przez siebie ciasta i nie zjadam całego na raz?
Dlaczego nie wyjadam erytrolu prostu z torebki za pomocą łyżki jak często robiłam to z cukrem w przypadku braku innych słodkości?
To proste. Nie uzależniał mnie słodki smak a CUKIER pod czystą postacią.
Jedząc domowe słodkości pozbawione tego składnika zaspokajamy apetyt i chęć na słodki smak ale nie dajemy organizmowi sygnału do wszczęcia mechanizmu nałogu.
Potrzeba zjedzenia czegoś dobrego zostaje zażegnana po jednej porcji i ciało  nie domaga się kolejnych.
A naturalne zapotrzebowanie organizmu na ten składnik zaspokajam świeżymi owocami, warzywami, jogurtami czy niewielką ilością miodu który też jest cukrem prostym więc nie należy przesadzać z jego ilością , w odróżnieniu jednak od cukru buraczanego/trzcinowego zawiera dodatkowo wartości odżywcze pozytywne dla naszego organizmu.

I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz!
Czy wiecie że nadmierne spożycie cukru powoduje upośledzenie odczuwania słodkiego smaku?
Jednym zdaniem: Im więcej go spożywamy tym słabiej odczuwamy jego smak.
Tak samo jak w przypadku narkotyków chociażby. Zmniejsza się wrażliwość organizmu na dostarczaną mu substancję uzależniającą. Dlatego wciąż potrzebujemy jej więcej i więcej.

Nie jest łatwo wyjść z cukrowego nałogu.
Osoby które próbują zastąpić cukier jego zamiennikami bardzo często twierdzą że wyroby z jego zamiennikami po prostu im nie smakują.
Dlaczego?
A dlatego że organizm przyzwyczajony do dużych dawek cukru nie odczywa słodkiego smaku który z niego nie pochodzi tak jak powinien.
Znacie osoby które słodzą owoce?
Ja znam...
Te same osoby po cukrowym odwyku zachodzą w głowę jak kiedyś mogły jeść np. truskawki z cukrem?!
Po dłuższym czasie rezygnacji z cukru nasze kubki smakowe powracają do stanu pierwotnej wrażliwości i o wiele intensywniej odczuwamy naturalnie słodki smak występujący w wielu produktach co pozwala nam znacznie ograniczyć ilość tego dodawanego. Nie zmienia to jednak faktu że po powrocie do jego użytkowania szybko błędne koło zaczyna się na nowo i już po jakimś czasie lądujemy w punkcie wyjścia.
Dlatego właśnie warto zastąpić cukier zamiennikami które nie powodują uzależnienia.
Oczywiście znajdą się także zagorzali przeciwnicy substancji słodzących.
Faktem jest że najlepiej wybierać zamienniki pochodzenia jak najbardziej naturalnego jak erytrol/ksylitol czy stewia.
Ja jednak uważam(i tego będę nieodmiennie się trzymać) że SPOŻYWANIE SŁODZIKÓW W ROZSĄDNYCH ILOŚCIACH JEST O WIELE MNIEJ SZKODLIWE NIŻ NADUŻYWANIE CUKRU.
Wybierzcie sami...

Wracając jednak do przepisu.
Trufle które dziś prezentuję to przepyszne kuleczki z czekolady, naturalnego serka i mąki kokosowej(u mnie z dodatkiem odżywki białkowej) obtoczone w liofilizowanych malinach. Janniestety w posiadaniu miałam tylko jeden malinowy"batonik" więc część obtoczyłam w mące kokosowej, były równie smaczne, jednak te z malinami wymiatają😉
Smak jest naprawdę rewelacyjny.
Słodycz łatwy i szybki do zrobienia a napewno skusi niejednego łasucha.
Maliny z czekoladą to naprawdę pyszne połączenie.
Polecam!

TRUFLE CZEKOLADOWO-MALINOWE


SKŁADNIKI

- 80 gram czekolady gorzkiej bez dodatku cukru
- 150 gram gęstego odtłuszczonego serka naturalnego
- 50 gram mąki kokosowej
- 20 gram odżywki białkowej o smaku malinowym(można zastąpić zwiększając ilość mąki kokosowej)

do obtoczenia:
- 2 batoniki z liofilizowanych malin lub 20 gram sproszkowanych liofilizowanych malin

SPOSÓB WYKONANIA

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, po łyżce dodajemy do niej serek i dokładnie mieszamy, wsypujemy mąkę kokosową oraz odżywkę białkową, łączymy. Masę odstawiamy do ostygnięcia po czym wkładamy ją do lodówki aż stężeje na tyle że będzie dało się ręcznie formować z niej kulki.
Jeśli mamy liofilizowane maliny pod postacią "batoników" wkładamy je do woreczka strunowego i za pomocą wałka rozdrabniamy na pył.
Z masy formujemy kuleczki i obtaczamy je w malinowym proszu.
Przechowujemy w lodówce. 
Mnie wyszło 20 sztuk trufli.

Całość masy posiada następujące wartości odżywcze:
800 kalorii 
47 gram tłuszczu
43 gramy białka
63 gramy węglowodanów





sobota, 8 kwietnia 2017

MAZUREK A'LA SNIKERS


Ten wypiek to prawdziwa rozpusta.
Jedno z bardziej kalorycznych ciast na blogu.
Ale orzechy to 80% mazurka. A orzechy są prawdziwym "superfood". Choć ziemne zaliczane są do tych mniej wartościowych.
Fistaszki są w kruchym spodzie ciasta, są w daktylowym kremie i są na jego wierzchu.
Miłośnicy orzechów napewno już są w niebowzięci.
A od siebie dodam jeszcze że ciasto dzięki dużej zawartości daktyli jest obłędnie słodkie więc nawet największe łasuchy nie poradzą więcej niż jednej porcji.
Można się"zasnikersować" na amen.
I o to właśnie chodzi. Kilka kęsów orzechowej pyszności sprawi że ochota na słodkie zostanie zaspokojona na długo.
Składników niewiele, wykonanie dziecinnie proste a zachwyt nad smakiem murowany!

MAZUREK A'LA SNIKERS


SKŁADNIKI

(blaszka 24/30 cm)

spód:
- 70 gram orzechów ziemnych prażonych, solonych
- 80 gram mąki kukurydzianej
- 3 czubate łyżki erytrolu
- ćwierć łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 białka jaja

masa:
- 200 gram suszonych daktyli bez pestek
- 100 gram masła orzechowego
- pół łyżeczki soli

dekoracja:
- 30 gram orzechów ziemnych prażonych, solonych
- 40 gram czekolady gorzkiej lub mlecznej bez dodatku cukru

SPOSÓB WYKONANIA

Daktyle zalewamy wrzątkiem do ich przykrycia, odstawiamy na kilka godzin lub całą noc aż bardzo zmiękną i wchłoną jak najwięcej płynu.


Orzechy przeznaczone na spód wsypujemy do woreczka strunowego, zamykamy i dokładnie wałkujemy wałkiem kilkanaście razy by rozdrobnić je na jak najdrobniejsze okruchy.
Można także spróbować zmielić je blenderem lub młynkiem ale trzeba robić to bardzo ostrożnie gdyż wystarcza chwila by zrobiło się z nich masło orzechowe a tego nie chcemy, polecam więc sposób z wałkiem.
Pokruszone orzechy mieszamy w miseczce z erytrolem, mąką kukurydzianą i proszkiem do pieczenia.
Dodajemy białka jaj.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, blachę wykładamy papierem do pieczenia tak by jego brzegi wystawały poza nią.
Ciastem wyklejamy spód blachy oraz brzegi na wysokość 1 cm tworząc grubszą ramkę.


Blaszkę wkładamy do nagrzanego piekarnika i podpiekamy spód mazurka przez 15-20 minut aż dość mocno się zarumieni.
Po wyjęciu z piekarnika wyciągamy z blachy, zostawiamy do ostudzenia i delikatnie odklejamy papier do pieczenia.


Do daktyli dodajemy masło orzechowe i pół łyżeczki soli.
(jeśli masło jest już solone należy spróbować masy i dodać sól w miarę potrzeby, ja użyłam masła orzechowego 100% bez żadnych dodatków smakowych)
Daktyle z masłem blendujemy na jednolitą masę.
Nie trzeba odcedzać ich wcześniej z wody w której się moczyły, chyba że jest jej bardzo dużo.
Daktylowy krem wykładamy na upieczony spód, wygładzamy i za pomocą widelca robimy wzorek.


Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, wlewamy do woreczka strunowego, obcinamy jego rożek i rysujemy na masie łodyżki bazi, z orzechów przeznaczonych na ozdobę wykonujemy pąki.


Mazurek chłodzimy w lodówce.
Najlepiej smakuje posypany większą ilością orzeszków😉

Po podzieleniu na 16 porcji, jedna z nich z podanych powyżej składników zawiera następujące wartości odżywcze:
140 kalorii
7 gram tłuszczu
4 gramy białka
15 gram węglowodanów






czwartek, 6 kwietnia 2017

CZEKOLADOWE JAJECZKA



Lubicie czekoladę? Ja tak!
A w tych jajeczkach są aż dwa jej rodzaje😊
Skorupka w całości z mlecznej czekolady a w środku mleczny mus z dodatkiem białej, żółtko natomiast wykonane z dżemu z moreli który fajnie równoważy deser swoją delikatną kwaskowatością.
Pierwsi degustatorzy- syn z kolegą stwierdzili że smakuje jak kinder jajo w lepszej wersji. W lepszej bo bez pustego środka😉
Czekoladowe jajeczka będą przepyszną przekąską dla wszystkich słodyczocholików!
Z wykonaniem trzeba się trochę pobawić ale wasze oczy i kubki smakowe napewno będą zadowolone!
Swoje wykonałam używając czekolad bez dodatku cukru oraz domowego dżemu również bez jego dodatku.

CZEKOLADOWE JAJECZKA 


SKŁADNIKI 

(8 sztuk)

- 60 gram czekolady mlecznej 
- 30 gram zagęszczonego mleka light
- 20 gram odtłuszczonego serka naturalnego
- 2 kostki(7 gram)białej czekolady
- 3 gramy żelatyny
- kilka kropel soku z cytryny
- około 30  gram dżemu z moreli lub brzoskwiń

SPOSÓB WYKONANIA:

Potrzebować będziemy folii aluminiowej oraz jajka średniej wielkości(L)
Dobrze by jajo ugotowane było na twardo. Wtedy mamy pewność że będzie odporne na nasze zabiegi😉
Z folii odrywamy kwadrat, zginamy go na trzy części aż utworzy się prostokąt który następnie znów zginamy czterokrotnie.
W ten sposób powstanie dość gruba warstwa folii.
W przygotowany kawałek folii zawijamy do połowy jajko, obcinamy nadmiar brzegów i formujemy ją palcami tworząc foremkę. Jajko wyciągamy.
W ten sam sposób wykonujemy jeszcze 7 foremek.


Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Za pomocą pędzelka smarujemy nią środek foremek i wkładamy na kilka minut do zamrażarki aż czekolada stężeje. Czynność powtarzamy drugi raz aby każde jajko miało podwójną, czekoladową skorupkę. Warstwa musi być podwójna żebyśmy mieli pewność że jajeczka nie pokruszą się przy odklejaniu.
Po drugim nałożeniu czekolady mrozimy jajka około 15 minut by mocno stwardniały po czym delikatnie odklejamy je od foliowych foremek.
Żelatynę zalewamy 30 ml zimnej wody, odstawiamy na chwilę po czym podgrzewamy do jej rozpuszczenia(bardzo ostrożnie gdyż nie może się zagotować!)
Do gorącego płynu wsypujemy pokruszoną białą czekoladę i mieszamy do jej rozpuszczenia.
W małym garnuszku za pomocą miksera ubijamy mleko na pianę, stale miksując dodajemy serek, wciskamy kilka kropel soku z cytryny i małym strumyczkiem wlewamy rozpuszczoną żelatynę z czekoladą.
Musem napełniamy skorupki. Musimy robić to szybko bo prędko tężeje.
Jajeczka wkładamy na chwilę do lodówki aż mus całkiem zastygnie.
Na zastygniętym musie za pomocą małej łyżeczki formujemy żółtka z dżemu morelowego.
Mój dżem był dość mocno pomarańczowy zmieszałam go więc z odrobiną naturalnego serka żeby rozjaśnić jego kolor.
Jajeczka przechowujemy w lodówce😊

Jedno jajko przygotowane ze składników podanych w przepisie zawiera:
48 kalorii
3 gramy tłuszczu
1 gram białka
4 gramy węglowodanów




czwartek, 23 marca 2017

TOFFIFE WERSJA FIT


Kto z was jest fanem tych pralinek?😃
Ja przyznam że nigdy zbytnią nie byłam. Wolałam bardziej czekoladowe cukiery.
Nie byłam ale już jestem😊
Te domowe bowiem to prawdziwe, słodkie cudo!
Pomysł wpadł mi do głowy gdy sprzątając w pokoju syna trafiłam na puste opakowanie po tych znanych czekoladkach.
Opakowanie świetnie posłuży wam za foremkę do cukierków. Jeśli go nie macie, zawsze można kupić, zawartość zjeść a potem porównać smaki. Zawsze to jakieś wytłumaczenie dla łasuchowania prawda?😃
Jeśli jednak ktoś nie jada kupnych słodyczy z powodzeniem może to domowe toffefe zrobić w malutkich papilotkach na pralinki.
Ich skład jest banalnie prosty.
Cukier kokosowy który ma wspaniały karmelowy smak, mleko, odrobina agaru, orzechy i mleczna czekolada bez dodatku cukru.
W trakcie robienia nie posiadałam orzechów laskowych także w środku moich czekoladek wylądowały pistacje za to najbardziej intensywnego smaku dodało masło z orzechów laskowych.
Jestem zapaloną fanką masła orzechowego ale to z orzechów laskowych jest zdecydowanie najlepszym jakie zdarzyło się mi jeść.
Można zrobić je samemu albo jak ja zakupić masło 100% w sklepie internetowym. Jeśli ktoś jeszcze nie próbował-polecam. Zakochacie się.
Ma ono nieco bardziej płynną konsystencję od maseł z innych orzechów, trochę jak tachini przykładowo za to jego smak jest nieporównywalny do żadnego innego.
Czekoladki z powyższego przepisu można wykonać także z masła orzechowego innego rodzaju, będą zapewne tak samo smaczne.
Podane proporcje idealnie starczają na wykonanie 15 sztuk czekoladek(Ma się ten zmysł i wyczucie!😃)które kupujemy w standardowym opakowaniu.
Moje starsze dziecko średnio co drugi dzień prosi teraz bym je zrobiła!

TOFFIFE WERSJA FIT


SKŁADNIKI

(15 czekoladek w foremce po kupnych pralinkach)


- 25 gram mleka roślinnego lub chudego krowiego
- 15 gram cukru kokosowego
- pół łyżeczki agaru
- 40 gram masła z orzechów laskowych
- 15 sztuk orzechów laskowych lub pistacjowych
- 25 gram czekolady mlecznej bez dodatku cukru

SPOSÓB WYKONANIA

Mleko, cukier kokosowy oraz agar umieszczamy w garnuszku i gotujemy chwilę aż cukier całkowicie się rozpuści.
Do gorącego toffi dodajemy masło orzechowe, ucieramy łyżką aż składniki się połączą.
Masę przekładamy po równo do foremek, w środek wciskamy do połowy orzecha.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i małą łyżeczką wykładamy ją na środek pralinki przykrywając orzech.
Wstawiamy na godzinę do zamrażarki.
Można przechowywać je w lodówce ale by lepiej się je wyjmowało mogą pozostać w zamrażarce. Po wyciągnięciu wystarczy potrzymać toffife kilka minut w temperaturze pokojowej by nadawało się do zjedzenia lub lepszy sposób, wymagający jednak poświęcenia, przytrzymać kilka sekund w ustach by za chwilę cieszyć się wspaniałym smakiem😉

Domowe toffefe
wartości odżywcze jednej sztuki:
35 kalorii
2 gramy tłuszczu
1 gram białka
2 gramy węglowodanów